Przez 15 lat wszyscy sąsiedzi śmiali się z milionera, który mieszkał w zwykłej szopie. Mężczyzna miał dość kpin i zaprosił szyderców w odwiedziny.
Reklama
Anglik Alan Yeomans postawił swoją szopę na obrzeżach hrabstwa Derbyshire. Z zewnątrz jego „dzieło” wyglądało mało reprezentacyjnie: ściany dawnej obory obite zielonym sidingiem, a ta z drzwiami w ogóle była obłożona starymi, poobijanymi cegłami.
Nic dziwnego, że było z czego się śmiać. Alan ubierał się też skromnie, więc sąsiedzi z dumą chwalili się przed nim swoimi rezydencjami. Wszystko zmieniło się w jednej chwili, gdy właściciel szopy zaprosił wszystkich do środka.
W środku sprytny mężczyzna ukrył prawdziwy pałac, bez najmniejszej przesady. Od drzwi w górę prowadziły szerokie schody, bardziej pasujące do opery niż do zwykłego domu. Oryginalne obrazy na ścianach, złote zdobienia, zabytkowe meble i najnowszy, najdroższy sprzęt.
Do tego dochodził garaż: okazało się, że Alan jest także kolekcjonerem samochodów.
